To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
CS bydzia :: www.cs.telsten.com
.: Forum użytkowników serwisu i serwerów CS bydzia by www.cs.telsten.com :.

Humor - Kwadratowe zające[reaktywacja]

Melepeta - Czw 03 Sie, 2006 11:41

Znacie bajke o Nosie ??





























Pier dol nosie :crazy:

qBert - Nie 06 Sie, 2006 21:37

Czy potrafisz rozróżnić wszystkie rodzaje szparek?

I
Rzucasz się na nią gwałtownie. Nic z tego! Znów się wymyka! Doganiasz, zaciskasz palce na wyzywających, śliskich krągłościach, unieruchamiasz... Tak, za chwilę będzie Twoja... Nie, nadal walczy, broni się, kaleczy Ci kciuki, drapie przeguby... Klniesz ,ale nie rezygnujesz. Ona musi zrozumieć, że nie ma szans. Po rozpaczliwej szarpaninie przygniatasz ją ciężarem ciała i sięgasz po nóż. Na jego widok kapituluje, leży potulna i gotowa na wszystko. Jest Twoja. Przez chwilę napawasz się zwycięstwem, a potem rżniesz, rżniesz, rzniesz... Możesz być z siebie dumny. Otwarcie puszki ruskich szprotek zajęło Ci tylko dwadzieścia minut! Smacznego.

II
Jest duża, podłużna i bardzo delikatna. Wyczuj palcem najwrażliwszy punkt, po czym ostrożnie spenetruj wejście. Powoli, bez pośpiechu, choć tak bardzo chciałbyś już dostać się do środka... Sięgnij paznokciem jak najdalej, jak najgłębiej! Gdy poczujesz opór, przerwij na chwilę. Daj odpocząć materii, której dotykasz. Już wiesz, od czego zacząć... Wyprostuj palce i jednym ruchem rozerwij kleistą przeszkodę. Trudno, musisz być brutalny. Użyj siły! Pokonaj opór! Serce wali Ci jak oszalałe, masz miękkie nogi, trzęsą Ci się ręce... Dajesz upust swej furii. Brawo! Rozerwałeś kopertę z rachunkiem za telefon!

III
Oto ona. Czeka. Prowokuje do działania. Teraz wszystko zależy od Ciebie. Zegnij ciało w pałąk i ugnij kolana. Obejmij ją mocno z obu stron. Podwiń nogi i wsuń się w wolną przestrzeń pod nią. Przylgnij do niej udami. Nie rozluźniając uścisku, wykonaj kilka płynnych, posuwistych ruchów. Wepchnij się głębiej. Teraz przytul ją mocno do piersi. Przesuń się nieco w prawo. I jeszcze trochę. Dobrze! Naprzyj całym ciałem. Masz ją na wprost - zimną, nieustępliwą... Nie przejmuj się! Jesteś panem sytuacji. Jeszcze tylko kilka intensywnych ruchów i... możesz sobie pogratulować! Udało Ci się usiąść za kierownicą małego Fiata!

IV
Niby zwyczajna szpara, a nie możesz się od niej oderwać. Wsuwasz palec. Mieści się prawie cały. No tak, teraz nie da się go wyciągnąć z powrotem. Trzeba poślinić. Gmerasz palcem w lewo, w prawo... Wreszcie wyszedł. Oglądasz go z irytacją. Wokół paznokcia widać trochę krwi. To przyspiesza podjęcie decyzji. Boazeria nie ma prawa się rozsychać! Jutro zadzwonisz do stolarza.

V
To twój pierwszy raz. Kiedy leżysz, twoje mięśnie naprężają się. Starasz się odwlec ten moment szukając jakiejś wymówki, ale on nie zwraca na to uwagi i zbliża się do Ciebie. Pyta się, czy się boisz, a Ty dzielnie potrząsasz swoją głową usiłując pokazać mu, że nie czujesz strachu. On ma więcej doświadczenia tak więc i tym razem jego palec trafił we właściwe miejsce. Dotyka Cię delikatnie a Ty drżysz - On jest delikatny, tak jak obiecał. Patrzy głęboko w Twoje oczy i mówi, abyś Mu zaufała - On robił to wiele razy. On uśmiecha się, podczas gdy Ty otwierasz się jeszcze bardziej dla niego. Zaczynasz błagać go, by się pośpieszył, ale on jest powolny, jakby starał się zadać Ci niewielki ból. On sięga coraz głębiej, naciska coraz mocniej ...... On patrzy na Ciebie i pyta, czy bardzo boli. Twoje oczy napłynęły łzami, ale bohatersko kiwasz głową prosząc, aby kontynuował... On sięga głębiej, potem wynurza się, ale Ty jesteś zbyt otępiała by czuć Go w sobie. Po kilku chwilach czujesz coś twardego, przylegającego do Ciebie i drążącego jeszcze bardziej... I koniec. Jesteś zadowolona, że masz to za sobą. On uśmiecha się do Ciebie tak, jakbyś była jego najbardziej upartym, ale jednocześnie najbardziej przyjemnym doświadczeniem. Uśmiechasz się i dziękujesz swojemu dentyście. W końcu był to Twój pierwszy raz, kiedy dentysta zakładał Ci wypełnienie....

ritarded l. - Nie 06 Sie, 2006 22:47

___________________________######_________
___________________________######_________
____________________________####__________
_____________________________##___________
___________________________######_________
__________________________#######_________
__####__________________#########_________
_######________________###_######_________
_######_______________###__######_________
__####_______________###___######_________
_____##################___######_________
_____###########################_________
______#################___######_________
_______###_______#####_____######_________
______###_______#####______######_________
_____###_______#####_______######_________
#######_________##########_##############_


Abra-Kebabra
Sztuczka magiczna polegająca na tym, że magik najpierw sprawia, że fast food znika w jego gardle, by w kilka godzin później pojawił się on na podłodze taksówki.

Dopalacz BatMobile
To, jak się czujesz, gdy zjesz bardzo ostre burito.

KU-KU-RYGU
Nagłe uczucie nad ranem, które nakazuje ci natychmiast biec do ubikacji.

Małpia kąpiel
Poranna kąpiel tak gorąca, że gdy do niej wchodzisz wydajesz głośne: "Oo! Oo! Oo! Aa! Aa! Aa!".

Whooooaaaaa-yeeea!
Dźwięki, jakie wydajesz, gdy wchodzisz w ostry zakręt na podwójnym gazie i przy bardzo dużej prędkości.

Piwny płaszcz
Niewidoczny płaszcz po wypiciu dużej ilości piwa, który utrzymuje odpowiednią temperaturę wokół twojego ciała podczas powrotu do domu o 3 nad ranem. Nawet gdy jesteś nagi...

Przejść się na McFasta
Kiedy bardzo chcesz skorzystać z WC, a ostatnią kasę wydałeś na piwo i nie stać cię na publiczny szalet. Wchodzisz wtedy do znanej restauracji z fast foodami i zamiast kupować ich tandetne produkty idziesz prosto do WC na McFasta.

Magiczny autobus
Autobus, który zajeżdża w piątkowy wieczór pod pub akurat wtedy, gdy jesteś w ubikacji po 10 piwku. Następnie zabiera z pubu wszystkich nieatrakcyjnych ludzi i podmienia ich na niezły towarek.

Wewnętrzny Kompas
Kolejny niewidoczny gadżet, który pozwala ci na bezpieczny powrót do domu. Nawet, jeśli nie pamiętasz, jak masz na imię, gdzie mieszkasz i jaka to planeta.

Zerwanie pieczęci
Twoja pierwsza wizyta w WC po 2 godzinach spędzonych w pubie. Po zerwaniu pieczęci z twojego pęcherza, musisz już regularnie odwiedzać WC co 10-15 minut przez resztę wieczoru.


STADIA UPOJENIA ALKOHOLOWEGO

1. MADRY - nagle stajesz sie ekspertem z kazdej dziedziny. Wiesz, ze wiesz wszystko i chcesz przekazywac swa wiedze kazdemu, kto Cie wyslucha. W tym stadium MASZ zawsze RACJE. No i oczywiscie osoba, z ktora rozmawiasz, nigdy jej NIE MA. Rozmowa (klotnia) jest bardziej interesujaca, kiedy obie osoby sa w stadium MADROSCI.

2. PRZYSTOJNY - wtedy zdajesz sobie sprawe, ze jestes
najprzystojniejsza osoba w barze, wszystkim sie podobasz i kazdy chcialby z Toba porozmawiac. Pamietaj, ze jestes MADRY, a wiec mozesz porozmawiac z kazdym na kazdy temat.

3. BOGATY - nagle stajesz sie najbogatsza osoba na swiecie. Stawiasz drinki wszystkim w barze poniewaz pod barem stoi twoja ciezarowka - pelna kasy. Na tym etapie rowniez robisz zaklady, a poniewaz ciagle jestes MADRY, to wygrywasz. Niewazne ile obstawiasz, poniewaz jestes
BOGATY.. No i stawiasz drinki wszystkim, ktorym sie podobasz - w koncu jestes NAJPRZYSTOJNIEJSZA osoba na swiecie.

4. KULOODPORNY - w tym stadium jestes gotow bic sie z kimkolwiek, zwlaszcza z osobami , z ktorymi sie zakladales lub klociles. A to dlatego, ze nic nie moze Cie zranic. No i nie boisz sie przegranej, poniewaz jestes MADRY, BOGATY no i PIEKNIEJSZY niz cala ta holota
kiedykolwiek byla!

5. NIEWIDZIALNY - jest to ostatnie stadium pijanstwa. Mozesz wtedy robic wszystko, poniewaz NIKT CIE NIE WIDZI. Tanczysz na stole, zeby zaimponowac tym, ktorzy ci sie podobaja, no a pozostali tego nie
widza. Jestes tez niewidzialny dla tych, ktorzy chcieliby sie z Toba bic. Mozesz isc przez ulice spiewajac ile sil, poniewaz NIKT cie NIE WIDZI i nie slyszy, a ty jestes ciagle NAJMADRZEJSZY!

Jaś, Małgosia i Baba Jaga poszli na studia. Jaś na prawo, Małgosia na medycynę, a Baba Jaga na Politechnikę. Po roku spotykają się, by wymienić opinie.
- U nas na Uniwerku, mówi Jaś, to wcale się nie uczymy, tylko cały czas imprezujemy. Żyć nie umierać!
- A u nas na Akademii Medycznej, mówi Małgosia, to jest dużo nauki. Ale imprez też jest sporo.
- A u nas na Politechnice, mówi Baba Jaga, to tylko nauka i nauka. Zero zabawy. Ale za to jestem najładniejszą dziewczyną na roku!

Maria Kaczynska pojechala niedawno z prywatna wizyta na Ukraine. Na kolacje
zaprosil ja prezydent Juszczenka. W pewnej chwili Juszczenko pyta: Pani
Mario a Pania to czym truli?

-mamo, co jest orgazm?
-nie wiem, spytaj tatę

Dzejms - Czw 10 Sie, 2006 08:34

Dzieci podchodzą do hrabiego spacerującego po parku i wskazując na zamek, pytają:
- Czy pan mieszka w tym zamku?
- Tak.
- A czy tam nie ma żadnego straszydła?
- Nie ma. Jestem jeszcze kawalerem.

ritarded l. - Śro 30 Sie, 2006 22:21

Dziennikarka skierowana do biura w Jerozolimie zajmuje mieszkanie z oknami skierowanymi na historyczna Sciane Placzu. Kazdego dnia, kiedy spoglada przez okno, widzi starego Zyda Moska z broda energicznie sie modlacego. Poniewaz z pewnoscia jest on dobrym tematem na wywiad, dziennikarka udaje sie w poblize sciany i przedstawia sie Moskowi.
Zadaje pytanie:
- Przychodzi pan kazdego dnia do sciany, od jak dawna pan to robi i o co sie modli?
Mezczyzna odpowiada:
- Przychodze tutaj, by sie modlic kazdego dnia od 25 lat. Rano modle sie za pokoj na swiecie i za braterstwo ludzi. Ide do domu, pije filizanke herbaty, wracam i modle sie o wyeliminowanie chorob i zaraz z ziemi. I o to, co bardzo, bardzo wazne, modle sie o pokoj i zrozumienie miedzy Izraelczykami i Palestynczykami. Dziennikarka jest pod ogromnym wrazeniem.
- I jak pan czuje sie z tym, ze przychodzi tutaj kazdego dnia przez 25 lat i modli sie za te wspaniale rzeczy? - pyta.
Starszy mezczyzna odpowiada spokojnie:
- Jakbym ku*wa mowil do sciany...


Jedzie kowboj po prerii i widzi samotne drzewo. W drzewie dziuple, a wokolo dziupli slady kul, jakby ktos z karabinu maszynowego strzelal. Wydalo sie mu to ciekawie.
Podjechal bliziutko i zajrzal w dziuple. Nagle ktos chwyta kowboja za uszy i mowi:
- Ssij! Zobaczysz ze ci sie spodoba!
I z ciemnej dziupli wylania sie czlonek. Kowboj opiera sie, wrzeszczy, a ten ktos jego uszy skreca i powtarza:
- Ssij, ssij! Zobaczysz ze ci sie spodoba!
Kowboj nie wytrzymal bolu, i odessal co musial. Wyrwal sie, odskoczyl od drzewa.
Wydostal pistolety zrobil sito z drzewa wokol dziupli. Jednak zadnego ruchu nie zaobserwowal Znow podjechal do dziupli, zajrzal do wnetrza. Nagle ktos chwyta kowboja za uszy i mowi:
- Ssij! Mowilem ze ci sie spodoba!


Przyjezdza Murzyn. Na wakacje. Ze studiow z Warszawy. Do ojczyzny, stolicy Konga, Brazaville.
- Jak tam w tej Rzeczypospolitej Polskiej, M'Benga? - pyta ojciec.
- Dobrze.
- Poziom nauki zblizony do tego w Oxfordzie, gdzie poglebia swa wiedze twoj brat, M'Banga?
- Wiekszy.
- A czy biale kobiety sa nadal takie piekne, jak w latach 70., gdy ja tam pobieralem nauki?
- Oczywiscie.
- A co sadzisz o polskiej zimie?
- Ta zielona to jeszcze moze byc, ale tej bialej drugi raz moge nie przezyc.


Przeludnienie w Auschwitzu. Hans dostal rozkaz wybil po dwudziestu Zydow z kazdego baraku. Wychodzi wiec na plac, patrzy ida sobie rzadki.
Idzie wiec im na przeciw i tak co trzeciego buch kolba, ***cenzura*** z trepa, ciach bagnetem. Na wieczornym apelu kapo z kazdego baraku przynosi mu liste zabitych. Patrzy na listy a tu na jednej zamiast 20, 21 nazwisk. Hans:
- Cholera jasna, zabilem niewinnego czlowieka....

[ Dodano: Pią 01 Wrz, 2006 11:25 ]
A guy is in line at the supermarket when he notices that a rather dishy blonde behind him has just raised her hand and smiled hello to him.

He is rather taken aback that such a looker would be waving to him, and although she looks familiar, he can't think of how she knows him, so he says "I’m sorry, do you know me?"

The beautiful blonde replies, "I may be mistaken, but I thought you might be the father of one of my children."

His mind shoots back to the one and only time he has been unfaithful.

"Holy crap," he says, "Are you that stripper from my bachelor party that I screwed on the pool table in front of all my friends while your girlfriend whipped me with some wet celery and stuck a cucumber up my butt?"

"No," she replies, "I'm your son's English teacher."

[ Dodano: Sro 06 Wrz, 2006 12:53 ]
Przychodzi blondynka do sex-shopu:
- Dzien dobry. Chcialabym kupic sobie wibrator.
- Prosze sobie wybrac - tam mamy cala kolekcje.
- Juz wybralam. Poprosze ten czerwony po lewej.
- Przykro mi, prosze pani, ale wibratory sa OD GASNICY W PRAWO.


---------OooO---------

Zakłady Mięsne (byłego już) senatora Stokłosy. Rzeźnia nr 5. Stoją dwie krowy:
- Jestem Mućka, cześć.
- Krasula.
- Pierwszy raz tutaj?
- Nie, ku*wa, ***cenzura***, drugi.

Dzejms - Czw 07 Wrz, 2006 08:55

Dzwoni telefon wczesnym rankiem. Obudzony facet odbiera i słyszy pytanie:
- Klinika?
- Pomyłka, prywatne mieszkanie.
Za krótką chwilunię ponownie telefon:
- Klinika?
- Nie do cholery! Prywatne mieszkanie!
- Ziutek, no co ty kumpla nie poznajesz, tu Mietek. Pytam czy strzelimy sobie klinika z rana.

ritarded l. - Czw 07 Wrz, 2006 23:56

Nowa służąca Jancia (baba z wiochy) sprzątając rano pokój hrabiny
znalazła w łóżku prezerwatywę. Zaczerwieniła się i brakło jej
oddechu, w tym momencie weszła hrabina:
- Cóż to Jancia? Nigdy miłości nie uprawiałaś?
- Tak jaśnie pani - mówi Jancia - ...ale nigdy tak mocno żeby skora zlazła.

Siedzą sobie w trójkę - marchewka, ogórek i penis. I narzekają...
Marchewka:
- NMoje życie jest do bani. Jak tylko urosnę, biorą mnie, tną
na kawałki i wrzucają do sałatki.
Ogórek:
- Ty masz do bani?! Wyobraź sobie, ze mnie, jak tylko urosnę,
biorą, przyprawiają, i wrzucają na jakiś czas do słoika
pełnego octu, w którym czekam, aż ktoś mnie wyjmie i wrzuci
do sałatki!
Odzywa się penis:
- Wy narzekacie? Za każdym razem, jak ja urosnę, zakładają mi
na głowę plastikowy worek, wciskają do ciemnego i ciasnego
pomieszczenia, i uderzają moja głową o ścianę, aż się porzygam
i stracę przytomność.


---------OooO---------

Szczyt pijaństwa: Spić ślimaka tak, żeby do domu nie trafił.

Orkiestra koscielna na Górnym Slasku, dyrygent pyta sie:
- Zymbalisten vertig?
- Ja, ja naturlich.
- Puzon vertig?
- Ja.
- Trompette vertig?
- Ja.
- Also, eins, zwei, drei;
- "Nie rzucim ziemi, skad nasz ród..."


---------OooO---------

Przychodzi prawiczek do domu publicznego i mówi do burdelmamy:
- Witam, chciałbym spędzić dzisiejszą noc z jedna z pani dziewczyn, tylko mam prośbę, proszę mi dać jakąś doświadczoną bo ja nie jestem jeszcze obyty w tych sprawach
Na to mama:
- Słuchaj koleś to jest ekskluzywny dom publiczny, przyjmujemy tylko doświadczonych klientów spadaj do lasu i ćwicz na dziuplach, możesz przyjść za 2 lata.
Przychodzi po 2 latach wyrośnięty jak tarzan i mówi:
- Chce kobiety, tylko nie byle jakiej.
- Ja jestem wolna - mówi burdelmama.
- No to idziemy na górę.
Poszli do pokoju i gość mówi:
- Stań w rogu pokoju.
Stanęła.
- Zdejmij ubranie.
Zdjęła.
- A teraz się pochyl.
Pochyliła się .
Gość wziął rozbieg i strzelił jej siarczystego kopa .
- Co jest, o co ci chodzi? - pyta zszokowana mamcia.
- Sprawdzam, czy nie ma szerszeni.

Przychodzi facet do sklepu zoologicznego i przygląda się zwierzakom na wystawie. W międzyczasie wchodzi inny klient i kupuje małpę z klatki obok.
Facet słyszy cenę: 5000.
- Czemu ta małpa taka droga?
- Ona programuje biegle w C... wie pan... szybki, czysty kod, nie robi błędów... warta jest tej ceny.
Obok stała druga klatka a tam cena: 10000
- A ta małpa czemu taka droga?
- Bo ta małpa programuje obiektowo w C++, może też pisać w Visual C++, trochę w Javie... wie pan... tego typu. Bardzo przystępna cena.
- A ta małpa? - pyta facet wskazując na klatkę z ceną 50000
- Taaaa? Nigdy nie widziałem, by coś robiła, ale mówi, że jest konsultantem.


---------OooO---------

Cytaty z amerykańskiej książki 'Disorder in the Court'. To są autentyczne
zdania, które padły w sądach - słowo w słowo. Nagrane i opublikowane
przez reporterów sądowych.


P: Kiedy są Pana Urodziny?
O: 15. lipca.
P: Którego roku?
O: Każdego roku.


P: Ta amnezja ogranicza całkowicie Pana zdolność do zapamiętywania?
O: Tak.
P: W jaki sposób się ona objawia?
O: Ja zapominam.
P: Pan zapomina. Może nam Pan podać jakiś przykład czegoś co Pan zapomniał?


P: Ile lat ma Pani syn, ten, który z Panią mieszka?
O: 38 albo 35, stale mi sie myli.
P: Jak długo on już z Panią mieszka ?
O: 45 lat.


P: Co powiedział Pani mąż tamtego poranka, jak się Pani obudziła?
O: On powiedział: Gdzie ja jestem Cathy ?
P: Dlaczego to Panią tak zdenerwowało ?
O: Ja mam na imię Susan.


P: No wiec Panie Doktorze, czy to nie jest tak, że jak człowiek we śnie umrze, to zauważy to dopiero jak się obudzi?


P: Pani najmłodszy syn, ten 25-letni, w jakim jest wieku?


P: Był Pan obecny przy tym, jak zrobiono Panu zdjęcie?


P: Poczęcie dziecka nastapiło więc 8 sierpnia?
O: Tak.
P: Co Pani w tym czasie robiła?


P: Ona miała troje dzieci, zgadza się?
O: Tak.
P: Ilu było chłopców?
O: Żadnego.
P: Były więc jakieś dziewczynki?


P: Jak zakończyło się Pani pierwsze małżeństwo?
O: Śmiercią.
P: Czyją śmiercią ?


P: Może Pani opisać tą osobę?
O: On był średniego wzrostu i miał brodę.
P: Czy to była kobieta, czy mężczyzna?


P: Panie Doktorze ilu autopsji dokonał Pan na zwłokach?
O: Wszystkie moje autopsje dokonuje na zwłokach.


P: Na wszystkie pytania musisz odpowiedzieć słownie, OK? Do której szkoły chodziłeś?
O: Słownie.


P: Przypomina sobie Pan o której zaczął Pan autopsję?
O: Autopsję zacząłem o godzinie 8:30 .
P: Czy Mr. Denningten był wtedy martwy?
O: Nie, siedział na stole i dziwił się, dlaczego dokonuje na nim autopsji.


P: Czy ma Pani kwalifikacje, aby oddać próbę moczu?


P: Panie Doktorze, zanim rozpoczął Pan autopsję, zbadał Pan puls?
O: Nie.
P: Zmierzył Pan ciśnienie ?
O: Nie.
P: Sprawdził Pan oddech?
O: Nie.
P: A więc jest możliwe, że pacjent jeszcze żył, kiedy dokonywał Pan autopsji?
O: Nie.
P: Jak może być Pan tak pewny, Panie Doktorze?
O: Ponieważ jego mózg stał w słoju na moim stole.
P: Czy pomimo to, mogło być możliwe, że pacjent był jeszcze przy życiu?
O: Tak, było możliwe, że jeszcze żył i praktykował gdzieś jako adwokat.

Przychodzi blondynka do sex-shopu:
- Dzien dobry. Chcialabym kupic sobie wibrator.
- Prosze sobie wybrac - tam mamy cala kolekcje.
- Juz wybralam. Poprosze ten czerwony po lewej.
- Przykro mi, prosze pani, ale wibratory sa OD GASNICY W PRAWO.

Bylo sobie dwoch braci blizniakow. Pewnego dnia obu spotkalo
nieszczescie. Jeden stracil zone, a drugi motorowke. Pewien przechodzien
na ulicy spotkal tego, ktory stracil motorowke i biorac go za tego,
ktory stracil zone rzekl:
- Wiem, co teraz musisz czuc... Wspolczuje.
A tamten na to:
- Eee... wlasciwie to byla juz stara, przegnila i smierdziala jak
zdechla ryba. Juz kiedy pierwszy raz na nia wsiadlem zauwazylem z tylu
wielka dziure, a z przodu paskudne pekniecie. Ale wykonczylo ja czterech
moich kolesi, ktorym ja pozyczylem. Ostrzegalem ich, ze nie jest zbyt
dobra, ale powiedzieli, ze zaryzykuja. No i wsiedli na nia wszyscy
razem. Biedaczka nie wytrzymala i pekla...
W tym momencie sluchacz zemdlal...

[ Dodano: Pią 08 Wrz, 2006 01:03 ]
A woman walks up to an old man sitting in a chair on his porch. "I couldn't help but notice how happy you look," she said. "What's your secret for a long, happy life?" "I smoke three packs a day, drink a case of beer, eat fatty foods, and never, ever exercise," he replied. "Wow, that's amazing," she said, "How old are you?" "Twenty-six."

Mały Jasio pisze w domu wypracowanie. W pewnym momencie zwraca sie do siedzącego obok ojca:
-Tatusiu, czy mógłbys podpowiedzieć mi jakieś zdanie o katastrofie??
Na to wyraźnie zmartwiony staruszek:
-w domu nie ma ani jednej kropli wódki...


Przyjezdza Murzyn. Na wakacje. Ze studiow z Warszawy. Do ojczyzny, stolicy Konga, Brazaville.
- Jak tam w tej Rzeczypospolitej Polskiej, M'Benga? - pyta ojciec.
- Dobrze.
- Poziom nauki zblizony do tego w Oxfordzie, gdzie poglebia swa wiedze twoj brat, M'Banga?
- Wiekszy.
- A czy biale kobiety sa nadal takie piekne, jak w latach 70., gdy ja tam pobieralem nauki?
- Oczywiscie.
- A co sadzisz o polskiej zimie?
- Ta zielona to jeszcze moze byc, ale tej bialej drugi raz moge nie przezyc.

*************absolutny mistrz*******************
A crusty old Sergeant Major found himself at a gala event hosted by a local liberal arts college. There was no shortage of extremely young, idealistic ladies in attendance, one of whom approached the Sergeant Major for conversation. She said, "Excuse me, Sergeant Major, but you seem to be a very serious man. Is something bothering you?"

"Negative, ma’am," the Sergeant Major said, "Just serious by nature." "The young lady looked at his awards and decorations and said, "It looks like you have seen a lot of action." The Sergeant Major’s short reply was, "Yes, ma’am, a lot of action." The young lady, tiring of trying to start up a conversation, said, "You know, you should lighten up a little. Relax and enjoy yourself." The Sergeant Major just stared at her in his serious manner.

Finally the young lady said, "You know, I hope you don’t take this the wrong way, but when is the last time you had sex?" The Sergeant Major looked at her and replied, "1955." She said, "Well, there you are. You really need to chill out and quit taking everything so seriously! I mean, no sex since 1955! She took his hand and led him to a private room where she proceeded to "relax" him several times.

Afterwards, and panting for breath, she leaned against his bare chest and said, "Wow, you sure didn’t forget much since 1955!" The Sergeant Major, glancing at his watch, said in his matter-of-fact voice, "I hope not, it’s only 2130 now."

Ojciec ze swoją nastoletnią córką wybrali się na przejażdżkę motorem. Wracając, postanowili skrócić sobie drogę i wybrali leśną ścieżkę, na której napadli ich bandyci, żądając wszelkich wartościowych przedmiotów. Zabrali więc ojcu portfel, telefon komórkowy, dokumenty, zegarek i oczywiście motocykl; przy córce jednak nie znaleźli nic wartego uwagi.
Smutni i wystraszeni wracają piechotą ojciec z córką przez nieprzyjazny las, gdy tknięty nagłą myślą, ojciec pyta:
- O Boże! Czy ci bandyci zabrali ci twój zaręczynowy pierścionek?
- Nie tato - cicho odparła dziewczyna.
- Jak to - docieka ojciec - przecież nie widzę go na twojej dłoni.
- Kiedy cię przeszukiwali - wstydliwie wyszeptała córka - zdjęłam pierścionek z palca i schowałam go do mojej szparki...
- Szlag by to - wymruczał ojciec - gdybym pojechał z twoją matką, uratowałbym motor...

Trzech mężczyzn cale życie zbierało na wyjazd do Kenii, ale zbierali aż tak, że jedli suchy chleb popijając woda. No i w końcu uzbierali i wyjechali.
Pewnego wieczoru jeden z nich mówi:
- Ej chłopaki, może napijemy się wódki?
Drugi mówi:
- Ok, super
A trzeci:
- Kurcze a ja całe życie prawie nic nie jem, nie piję po to, żebysmy wyjechali! Zbieram na to, żebym mógł sobie pozwolić na zwiedzanie, na wycieczki A wy wydajecie na wódke Ja się na to nie piszę!
I obrazony poszedł spać.
No więc tych dwóch poszło, kupiło 2 flaszki, ostro się napili i wrócili nad ranem na ostrej bani.
Rano wstają, patrzą, a nie ma trzeciego! Wychodzą przed kwaterkę.... patrzą... a tam leży krokodyl - gruby, ogromny, piękny krokodyl z otwartą paszczą. Patrzą - a z tej paszczy wystaje głowa tego trzeciego.
Stoją tacy mocno jeszcze wczorajsi, patrzą i jeden mówi:
- Patttssssszzzzz starrrryyyyyy, na wóóóóóódkę sęęępiłłłłłł, a śpiwooorek toooo ma od Lacosty...


Urolog podczas badania do pacjenta:
- Szczypie pana podczas oddawania moczu?
- Spróbowałaby wiedźma jedna...!

HIT !! ! :

Dentysta do pacjenta podczas “prac głębinowych”:
- O przepraszam, zdaje się, że naruszyłem panu nerw.
- Nie szkodzi, nawet nie bardzo bolało – uspokaja pacjent – tylko niepotrzebnie pan z tego powodu wyłączył światło...

Do czego można porównać zjazdy polityczne?
Do pieprzu i dżemu.A dlaczego?
Bo jeden pieprzy a drugi dżemie

Bardzo nieśmiały, niski człowieczek wszedł do baru
dla motocyklistów na Bronksie. Chrząknął znacząco i
spytał:
- Który z panów jest właścicielem dobermana, przywiązanego
do parkometru na zewnątrz?
Poruszył się jeden z mocniej przypakowanych kolesi, w skórze,
z włosami wystającymi z każdej możliwej szczeliny,
odwrócił się powoli na stołku, spojrzał z góry na małego
kolesia i mówi:
- To mój pies i co?
- Cóż, - zapiszczał mały, bardzo zdenerwowany - obawiam się,
że mój pies właśnie zabił pańskiego.
- Co?! - zagrzmiał wielki z niedowierzaniem - To jakiego
ty masz psa?
- Szanowny panie, - odpowiedział mały - to czterotygodniowy
szczeniak.
- Do cholery! - wrzasnął wielki facet - Jak mały szczeniak
może zabić dobermana?
- Szanowny panie, on się nim zadławił.

Obrady w Białym Domu. Condoleezza oznajmia:
... uważam, że priorytetowym zadaniem wydaje się być punkt B2.
Bush na to:
- Szlag! Czteromasztowiec...

[ Dodano: Sob 16 Wrz, 2006 23:34 ]
W kolejce stoja 6-letni syn i ojciec. Przed nimi stoi gruba baba - tak minimum ze 150 kg. Synek mowi do ojca:
- Tato, patrz jaka ta baba jest ogrooomnaaaa...
Ojciec sie zaczerwienil, glupio mu sie zrobilo i mowi:
- Synku, nie mozna tak mowic o ludziach.
- Ale ona jest taka gruuubaa... nigdy nie widzialem takiej grubej baby.
- Dobrze, ale to niegrzecznie w ten sposob mowic o innych.
W tym momencie grubej babie przy pasku odzywa sie komorka:
- Pi, pi, pi, pi...
A synek z przerazeniem:
- Tato! Uwazaj! Bedzie cofac!


---------OooO---------

Komisja Europejska postanowiła wybudować bramę w trzecie tysiąclecie jako symbol coraz ściślejszych więzi łączących państwa członkowskie. Wyłoniono
podkomisję do przeprowadzenia przetargu, która ów przetarg ogłosiła. Do wykonania bramy zgłosiło się trzech oferentów: Turek, Niemiec i Polak.
Pierwszy ofertę przedstawił Turek: brama solidna, projekt kompletny - wszystko w porządku - koszt: 6000 euro.
Drugi był Niemiec: projekt w zasadzie nie odbiegał od projektu Turka, podobne wykonanie, cena: 10.000 Euro. Komisja pyta: czemu aż 10.000! Niemiec na to:
solidny niemiecki projekt, solidne niemieckie materiały solidne niemieckie wykonanie, a to kosztuje. OK.
Ostatni był Polak, który przedstawił projekt bardzo podobny, wręcz identyczny do projektów Turka i Niemca, ale cena wynosiła 56.000 Euro. Tu komisja o
mało nie spadła z krzeseł, ale pytają, czemu tak astronomicznie wysoka kwota, na co Polak:
- 25.000 Euro dla mnie, 25.000 dla Szanownej Komisji za trud włożony w przeprowadzenie przetargu i skuteczne jego rozstrzygnięcie, a 6.000 dla Turka, bo ktoś te bramę musi postawić...

[ Dodano: Wto 19 Wrz, 2006 18:01 ]
Zarządca pola golfowego miał wieczne problemy z pracownikami, więc w końcu kupił super-mega-cool cztery roboty, sam kevlar i stal nierdzewna - automatyczne koszenie, zbiertanie śmieci itd.
Właściciel klubu spotkał go miesiąc później i mówi:
- Wie pan, jestem pod wrażeniem - idealny porządek, ani jedna trawka nie odstaje, dołki świetnie utrzymane - rewelacja. Jest tylko jeden problem - niektórzy gracze skarżą się, że słońce się od tych pana robotów odbija i potrafi oślepić podczas uderzenia....
- Nie ma problemu - powiedział zarządca - to akurat jest do rozwiązania w jeden dzień.
Wskoczył w samochód, kupił cztery wiadra czarnej olejnej i machnął roboty na czarno.
Następnego dnia trzy z nich nie stawiły się do pracy a czwarty obrabował
biuro i ***cenzura***...

Dzejms - Sob 23 Wrz, 2006 10:28

Mały żółwik wchodzi na wysokie drzewo. Gdy już jest na szczycie rozkłada łapki i skacze po czym z głośnym hukiem spada na ziemię. Kilka razy ponawia próbę, ale za każdym razem kończy tak samo. W tym momencie jeden z ptaków obserwujących żółwika z sąsiedniego drzewa zwraca się do drugiego:
- Wiesz, chyba czas, abyśmy mu powiedzieli, że jest adoptowany...

[ Dodano: Czw 28 Wrz, 2006 12:02 ]
Dyrektor przyjmuje nowego pracownika do pracy:
- Proszę bardzo, niech pan siada. W naszej firmie obowiązują dwie zasady. Pierwsza to czystość. Czy wytarł pan buty w wycieraczkę pod moimi drzwiami, zanim pan wszedł?
- Ależ oczywiście, panie dyrektorze!
- Dobrze. Druga zasada to prawdomówność. Przed moimi drzwiami nie ma wycieraczki...

ritarded l. - Nie 01 Paź, 2006 08:29

Egzekutywa dowiaduje się, że jej członek, Kowalski potajemnie uczęszcza do
kościoła.
- Jak wam nie wstyd? Klękacie przed ołtarzem, nogi Jezusa na krzyżu
całujecie... A nogi towarzysza Jaruzelskiego też byście całowali?
- Gdyby wisiał...

Przed gmachem KC stoi żebrak z wyciągniętą ręką. Zobaczył go przechodzący
Jaruzelski.
- Tu nie wolno żebrać. Idźcie pod kościół.
- Nie wypada. Jestem partyjny.

Mówca na wiecu oznajmia triumfalnie:
- Towarzysze, już za pięć lat będziemy mieć w Polsce komunizm...
Odpowiada mu głos z tłumu:
- Ja się nie boję, ja mam raka.

Przyjmują bacę do partii,ale musi zdac egzamin z wyrobienia politycznego.
Pda następujące pytanie:
-Stoicie nad przepaścią.Obok was stoi Ruski i Amerykanin. To kogo zepchniecie
do przepaści?
-A dyc ze ruskiego!
I baca oblał i został wysłany na kursy dokształcające.
Wraca po tygodniu i znowu pada to samo pytanie.A baca juz wyszkolony odpowiada:
-A towarzysz sekretarz którego by zepchnął?
-Oczywiście że amerykanina!- odpowiada sekretarz
-No to mnie znowu ruski został-stwierdził baca.

Przyjmuja bace do partie
-Baco, kto nami rzadzi?
-Komitet gminny
-A nad komitetem gminnym?
-Komitet powiatowy
-Dobrze baco! A nad komitetem powiatowym?
-Komitet wojewodzki
-Bardzo dobrze baco. A nad komitetem wojewodzkim?
-Oj to juz chyba tylko Bog...
-Doskonale baco!! A za Bugiem?

Sekretarz POP pyta członka PZPR:
"Towarzyszu Nowak, czemu nie byliscie na ostatnim zebraniu POP?!"
"Towarzyszu sekretarzu, gdybym wiedział, że to ostatnie, to bym przyszedł z
całą rodziną!"

Goral podhalanski chce do partii wstapic. Przepytuja go w komitecie powiatowym:

- Co obywatel robil za sanacji?
- Gazdowalem.
- A w czasie okupacji?
- Gazdowalem.
- A tak zaraz po wojnie, bo to nas specjalnie interesuje?
- Gazdowalem.
- A nie nalezeliscie przypadkiem wtedy do jakiejs bandy faszystowskiej?
- Ni. Ta bedzie pirsa.

Jaka jest różnica między Marksem a marksistami?
Taka sama jak między Kantem a kanciarzami.

Nie pamiętam które to lata, ale...sposób na sławę.
W gabinecie Breżniew i Kosygin (ministrem wojny był wtedy Greczko).
Breżniew: słuchaj stary, jak się nazywał taki dawny rosyjski generał, taki wiesz
bez oka
Kosygin: Kutuzow
Breżniew: a jak się nazywał angielski admirał, też taki bez oka
Kosygin: Nelson, ale co ty w pracy krzyżówki rozwiązujesz ?!
Breżniew: Nie, ja tylko myślę może by tak Greczce wybić oko...

Dwaj studenci to zebranie, pięciu studentów to wiec, dwudziestu to demonstracja,
a pięć tysięcy studentów to nieliczna garstka wichrzycieli.


Miejscowy sekretarz partii pyta robotnika chcącego zapisać się do partii:
-Lubicie Żydów towarzyszu?
-Nie - odpowiada robotnik
-Dlaczego?
-Bo ukrzyżowali pana Jezusa
-A Arabów?
-Nie znoszę
-Czemu?
-Bo porwali Stasia i Nel

W szkole pani pyta o to, w jaki sposób dzieci uczciły wczoraj Dzien Związku
Radzieckiego.
Małgosia: Mama zrobiła ruskie pierogi a potem czytalismy "Timura i jego drużynę"
Stasiu: A my śpiewaliśmy pieśni radzieckie!
Jasiu: A my z tatą bawiliśmy się w Armię Czerwoną...
Pani: Czyli jak Jasiu? Wytłumacz.
Jasiu: Wpadliśmy z tatą do sąsiadki. Ja jej ukradłem zegarek, a tata ją
zgwałcił...

13 grudnia, północ. Do drzwi pewnego mieszkania rozlega się nieśmiałe pukanie.
- Kto tam? - pytają wybici ze snu mieszkańcy.
Odzywa się drżący głos:
- czy mają państwo broń?
- nie, nie mamy - odpowiadają zdziwieni.
- a czy mają państwo psa? - ponownie pada pytanie.
- nie, nie mamy.
Rozlega się ryk:
- otwierać! Służba Bezpieczeństwa!

Czasy stalinowskie, skazanego na śmierć opozycjonistę pytają o ostatnie
życzenie. Ten odpowiada, że chciałby przed śmiercią wstąpić do partii.
Wzruszeni UBecy umożliwiają mu to, po czym pytają:
- jakie były wasze motywy, aby wstąpić do partii w takiej chwili?
A on na to:
- bo chciałem zrobić przyjemność mojemu dziadkowi.
- jak to?
- bo mój dziadek powiedział, że chciałby dożyć tych czasów, kiedy będą
komunistów wieszać!

Wysłał Pan Bóg św.Piotra na Ziemię. Po powrocie św.Piotr zdaje relację:
- Amerykanie się zbroją i się nie boją...
- a Ruscy - pyta Pan Bóg
- Ruscy sie zbroją i sie boją...
- A Polacy? - docieka Najwyższy
- Ani sie nie zbroją ani sie nie boją...
- Te sk....ny znowu liczą na mnie!

Rok 1950, zebranie partyjene. Wychodzi na mównicę I sekretarz i
mówi: "Towarzysze, tow. Stalin powiedział, że 2x2=5!" Tow. Kowalski protestuje,
dwaj smutni panowie wyprowadzają go z sali, zebranie toczy się dalej.
Rok 1956, zebranie partyjne, na sali tow. Kowalski, zwolniony z więzienia i
zrehabilitowany. Na mównicę znowu wychodzi I sekretarz i mówi: "Słuchajcie,
toaysze,ja wam powiem tak po naszemu, po robociarsku: 2x2=6. Kowalski znowu
protestuje, ale przewodniczący zebrania ogłasza przerwę. Na przerwie do
Kowalskiego podchodzą dwaj smutni panowie, prowadzą go do bufetu, stawiają
wódkę i mówią: "Słuchajcie, Kowalski, czy wy chcecie, żeby wróciłe te ponure
czasy, kiedy 2x2 było 5?"

- Widzicie, Kowalski, macie pretensje, że nie ma dla was premii. A
przypomnijcie sobie 1 Maja, jak nieśliście w jednej ręce portret Gomułki, a w
drugiej jakiegoś kundla. I jak ja wam powiedziałem:"Kowalski, natychmiast
rzućcie to bydlę!" To co wyście rzucili?

Rok 1956,ozmawiają dwaj sekretarze komitetów gminnych PZPR:
- No jak tam u was weryfikacja członków?
- Idzie jakoś, ale trudny to proces i mozolny.
- A my już po weryfikacji.
- Jak to zrobiliście?
- Bardzo prosto: wszystkich zamknęliśmy w stodole i wypuszczali pojedynczo, a
jeden z towarzyszy walił każdego cepem w łeb. I jak któryś zawołał: "O ja
pi...lę" - to zostawał, a jak zawołał: "O Jezus Maria" - to go wyrzucaliśmy!

Milicjanci wysiadają z radiowozu i mówią do pijaka: prosimy do poloneza. Pijak
na to: z *cenzura* nie tańczę.

Do sklepu miesnego przychodzi starszy pan w kapeluszu i pyta:
Przepraszam bardzo, czy jest taka szyneczka wedzona do gotowania?
Nie ma.
A ozorki w galarecie?
Nie ma.
A poledwica?
Nie ma.
A kielbasa jalowcowa?
Nie ma.
A boczek, chudy, podwedzany?
Nie ma.
A baleron?
Nie ma.
Starszy pan wychodzi. Na to mowi jedna ekspedientka do drugiej: Popatrz,
Kryska, taki stary a jaka ma pamiec?



"Relax, the handcuffs are tight because they're new. They'll stretch out after you wear them awhile."

Take your hands off the car, and I'll make your birth certificate a worthless document."

"If you run, you'll only go to jail tired."

"Can you run faster than 1,200 feet per second? In case you didn't know, that is the average speed of a 9 mm bullet fired from my gun."

"So you don't know how fast you were going. I guess that means I can write anything I want on the ticket, huh?"

"Yes, Sir, you can talk to the shift supervisor, but I don't think it will help. Oh ... did I mention that I am the shift supervisor?"

"Warning! You want a warning? O.K., I'm warning you not to do that again or I'll give you another ticket."

"The answer to this last question will determine whether you are drunk or not. Was Mickey Mouse a cat or a dog?"

"Fair? You want me to be fair? Listen, fair is a place where you go to ride on rides, eat cotton candy, and step in monkey poop."

"Yeah, we have a quota. Two more tickets and my wife gets a toaster oven."

"In God we trust, all others we run through NCIC."

"Just how big were those two beers?"

"No sir we don't have quotas anymore. We used to have quotas but now we're allowed to write as many tickets as we want."

"I'm glad to hear the Chief of Police is a good personal friend of yours. At least you know someone who can post your bail."

"You didn't think we give pretty women tickets? You're right, we don't. Sign here."

i.S.b - Wto 10 Paź, 2006 14:29

Już ci się zdarzyło popatrzeć na innych ludzi w twoim wieku z tym dziwnym uczuciem: Ja chyba nie wyglądam tak staro?
Jeżeli tak, to ten dowcip ci się spodoba:
Siedziałam w poczekalni u swojego nowego dentysty i rozglądałam się.
Zauważyłam na ścianie dyplom ukończenia studiów, na którym
figurowało jego pełne imię i nazwisko. Znienacka mi się przypomniał wysoki, przystojny, ciemnowłosy chłopak o tym samym nazwisku chodził ze mną do liceum jakieś 30 lat temu. Czyżby mój nowy dentysta był tym chłopakiem, w którym się nawet trochę podkochiwałam? Jak go jednak zobaczyłam,
szybko porzuciłam te myśli.
Ten prawie łysy facet z siwiejącymi włosami, brzuszkiem i twarzą pełną zmarszczek był zbyt stary, by mógł być moim kolegą ze szkoły
A może jednak?
Po tym, jak mi przejrzał zęby, zapytałam go, czy nie chodził
przypadkiem do XVI LO.?
Tak. Owszem, chodziłem i byłem nawet jednym z najlepszych uczniów, zarumienił się.
A w którym roku Pan zdawał maturę? zapytałam.
On odpowiedział: W siedemdziesiątym szóstym. Dlaczego Pani pyta?
To Pan był w mojej klasie! powiedziałam zachwycona.
Zaczął mi się uważnie przyglądać. I następnie ten wstrętny,
pomarszczony staruch zapytał:
A czego Pani uczyła?...

:rotfl2:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group