Gra wysyła - bez pytania gracza o zgodę - przez Internet pewne informacje, które następnie wykorzystywane są do umieszczania w grze odpowiednich reklam. EA przesadziło?
Nikt chyba nie byłby zachwycony faktem, że jakiś program wysyła z jego komputera jakieś informacje. EA uspokaja jednak, że nowy Battlefield nie kradnie takich rzeczy, jak pliki cookie, historia przeglądarki czy dane związane z logowaniem na różnorakie konta. Wysyłany jest podobno tylko adres IP, który potrzebny jest do zidentyfikowania regionu, z jakiego pochodzi gracz. Umożliwi to wyświetlenie mu w grze odpowiednich reklam (np. mieszkaniec Francji zobaczy billboardy po francusku). Wygląda na to, że jedynym sposobem na uwolnienie się od takiej inwigilacji jest odłączenie kabla sieciowego (ewentualnie zablokowanie grze dostępu do netu w firewallu). No litości - żebym musiał włączając grę odłaczać kabel, bo inaczej zaatakują mnie reklamy jakiegoś shitu?! Rozumiem i toleruję reklamy w oprogramowaniu typu freeware. Ale dlaczego mam je znosić w grze, za którą zapłaciłem ciężkie pieniądze?
kierka bf 2 jest spoko sam czasami w niam pykam lecz to nie to co cs tam akcje szybciej sie toczom ale cuz to przeciez gierka na zasadzie rozbierdziułki
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach